Z taaaakim brzuchem do samolotu już nie wpuszczą… A mnie ciągle gdzieś
gna. Marzył mi się odpoczynek w ciszy, bez zasięgu w telefonie, z książką i
lasem pod ręką, lasem „prwdziwym”, pachnącym, pełnym zwierzyny i gęstym, takim by można się w
nim zgubić.
Wieś Wawrochy na granicy Mazur i
Kurpii okazała się miejscem idealnym. Gospodarstwo agroturystyczne Kamez. Tu
odnalazłam spokój, spacery marzeń i ludzi, którzy kochają przyrodę, swoje życie
na wsi i pracę w którą wkładają całe swoje serce.
http://www.kamez.eu/onas.htm
http://www.kamez.eu/onas.htm
Magiczna kraina. <3
OdpowiedzUsuńPatrzę na zdjęcia i "słyszę" tą ciszę. Niezwykłe.
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest dzień psa. Ten cudny to wie. Pozdrawiam najserdeczniej....
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia pokazują świat w formie magicznej. Zwykła codzienność, życie na łonie natury wydaje się bajkowe, nierzeczywiste. :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia. piękne miejsce. do zapomnienia się.
OdpowiedzUsuńJak pięknie! Ale nie zazdroszczę, bo mam tak samo w Borach Tucholskich!
OdpowiedzUsuń