Od dziecka zachwycały mnie te lasy. Bukowe, brązowo zielone, pełne
przestrzeni i zapachów. Wygrzebywałam spomiędzy liści kolczaste orzeszki i
wyłuskiwałam je kłując sobie przy tym palce.
Kiedyś jako dziecko usłyszałam, że zjedzenie zbyt dużej ilości bukowych
orzeszków powoduje ból głowy. Dozowałam sobie więc tę przyjemność.
Sarnówek- już sama nazwa uwodzi i rozbudza dziecięcą wyobraźnię.
Przypływaliśmy tam żaglówką z Iławy. Był tam ośrodek letniskowy Telewizji
Polskiej. Do dzisiaj jest. Jakby zapomniany przez gwiazdy małego ekranu. A
kiedyś znani grali tam w badmintona, kąpali się w Jezioraku. Pan z Teleranka
dał mi autograf…
Dziś gdy tylko mam trochę czasu jeżdżę do Sarnówka. Latem, za każdym
razem wsiadam na rower i odwiedzam trawiastą plażę na której wylegują się
goście z ośrodka, już nie gwiazdy.
Jesienią zawsze jest pretekst by odwiedzić ukochane lasy. Powdychać
zapach jesiennych liści, poszukać saren w Sarnówku. Oderwać się od bieżących
spraw. Zawsze mi tam dobrze. I chętnie tam wracam. Zwłaszcza jesienią gdy
brązowieją bukowe liście. Napełniam się kolorami. Ostatnimi w tym roku. Potem
już tylko biel i czerń i wszystkie odmiany szarości. Przyznaję, wtedy też bywa pięknie. Zwłaszcza w Sarnówku.
Wszystkie zdjęcia cudne, ale to z łódką jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńJeziorak to jezioro mojego dzieciństwa. Całą rodziną spaliśmy w namiotach blisko miejscowości o uroczej nazwie Wieprz :) Wspaniałe wspomnienia.
cały blog jest klimatyczny, te wszystkie zdjęcia, ale zdjęcia lasu mnie rozwaliły, sam jestem człowiekiem lasu lub plaży, albo tych dwóch rzeczy na raz, tzn. tak jak u mnie w mieście, ..., warto podróżować, "bo droga to życie", ..., muszę osobiście "złupić" ten Sarnówek, to dopiero będzie :o)
OdpowiedzUsuńPani Marto - wpadłem tu z podpowiedzi znajomych. I już czuję, że bedzie Pani nie tylko moją faworytną Aktorką, ale też Autorką! Piękny mix tekstu i obrazu. Proszę o więcej i więcej!
OdpowiedzUsuń