Coimbra to miasto romantyczne. Jego nostalgiczny duch zagubiony w
wąskich i krętych, brukowanych uliczkach krąży w czarnej pelerynie nocami,
snując fado o uciekającym czasie i nieszczęśliwej miłości.
W XIV wieku król Afonso IV rozkazał zabić ukochaną swojego syna, Inez de
Castro. Doprowadziło to do rewolty w wyniku której jego syn Piotr został królem
a po śmierci ojca ogłosił, że Ines była jego żoną. Postanowił więc ekshumować
zwłoki ukochanej, ubrał je w królewskie szaty, posadził na tronie i pośmiertnie
koronował. Ines została najprawdopodobniej zamordowana w klasztorze Santa
Clara-a-Velha, pobudowanym na moczarach. Dziś po tej historii pozostały tylko
ruiny klasztoru do połowy zanurzone w ziemi i tajemnicza atmosfera miasta.
Coimbra obfituje w zabytki- architektoniczne cuda. Ale mnie przyciągnął
tu nie tylko barokowy urok ale muzyka fado, której jestem miłośniczką.
Na co dzień miasteczko jest gwarne, chętnie odwiedzane przez turystów
ale nie zadeptane, urokliwe i żyjące w cieniu uniwersyteckich tradycji. Jego
rytm wyznaczają studenckie festiwale. Uniwersytet w Coimbrze jest najstarszym w
Portugalii i jednym z najstarszych w Europie. Być studentem tej uczelni to
prestiż. Miałam okazję przypatrywać się jednemu ze świąt uniwersyteckich. Przez
miasto przetacza się w tym czasie wielka parada studentów. Ubierają się wtedy w
tradycyjne czarne peleryny, przyozdobione naszywkami z odznakami, na głowie
noszą kolorowe cylindry (każdy kolor odpowiada poszczególnemu wydziałowi), w
ręku mienią się kolorowe laseczki. Z okazji zakończenia studiów palone są kolorowe wstążki. Kilkudniowy festiwal jest największym studenckim
świętem w Europie i rozpoczyna się w pierwszy piątek maja. Przez parę dni wszędzie
widać powiewające na wietrze czarne cienie, nocą przemykają radośnie ciemnymi,
zabytkowymi uliczkami, w dzień na placach odbywają się „chrzciny” najmłodszych
kolegów. Uroczystościom towarzyszą studenckie zabawy, koncerty fado i
spektakle.
Z Coimbry wywodzi się jedna z odmian fado. Mocno zakorzeniona w uniwersyteckiej
tradycji. Pieśni śpiewane są jedynie przez mężczyzn, otulonych w czarne
peleryny. Melancholijne teksty opiewają miłość do Coimbry, żal za czasem, który
odchodzi i już nigdy nie powróci.
Czarny płaszcz nostalgii
Blednie i odpływa
Sekrety tego miasta
Będę nieść przez życie
Nadchodzące pożegnanie
Jest jak ogień, który wolno się dopala
A gdy powoli powieki się zamkną
Pozostanie nadzieja, że pewnego dnia tu
wrócę
Można sobie wyobrazić atmosferę tego miasta, pięknie.
OdpowiedzUsuńUrocze miasto. Chciałabym się przejść jego uliczkami.
OdpowiedzUsuńTrochę smutku i tajemnicy, jak to w fado!
OdpowiedzUsuń