wtorek, 30 kwietnia 2013

Słońce zza chmur w Nagasaki



9 sierpnia 1945 nad miastem Kokura krążył amerykański samolot B-29. Widoczność była zerowa, niebo zasnute chmurami. Pilotujący go  Charles  Sweeney  otrzymał więc rozkaz lecieć dalej, nad portowe miasto Nagasaki. O godzinie 11:02 bomba atomowa Fat Man zmiotła połowę miasta, zabijając 75 tysięcy osób. Od tej chwili miasto Nagasaki będzie wymieniane jednym tchem jako „to drugie” po Hiroshimie. Wypowiadając słowo „Nagasaki” zawsze będzie pobrzękiwało w tle coś złowieszczego, jakieś echo przywołujące cierpienie tysięcy ofiar, czuć będzie ten gorzki smak czarnego pyłu, który pokrył zgliszcza miasta. Miasta, które już nigdy nie będzie takie samo. I nawet gdy odbuduje się na nowo, już zawsze pozostanie blizną, skazą, złym skojarzeniem…


miejsce uderzenia bomby Fat Man


Ale historia zna takie miasta, i my w Polsce też takie miasta mamy, miasta muzea, a przecież życie toczy się dalej i ludzie się rodzą i świeci słońce i jest pragnienie nowego.
W Nagasaki lał deszcz i trudno było z początku docenić jego urok. Mokre tramwaje przecinały ulice pełne kałuż. Idealna pogoda by zamknąć się w muzeum i zmierzyć się z historią Nagasaki. A historia przed wybuchem bomby jest fascynująca. Miasto bowiem było oknem na świat, pierwszym miejscem, w którym Japończycy mieli kontakt między innymi z Europą ( ale o tym w innym poście).

Nazwiska ofiar zamknięte w szklanym filarze 




Nagasaki to miasto jakby trochę europejskie, ludzie są tu inni, bardziej otwarci, tu nikt nie pędzi, tu są cukiernie jakich w Japonii niewiele i kawiarnie z aromatyczną kawą. I w kuchni odnaleźć można silne wpływy i chińskie i portugalskie. A przede wszystkim Nagasaki to urocze miasto, spokojne, niewielkie ( jak na Japonię) i gdy słońce wyszło zza chmur można było przechadzać się w cudownym jego świetle po portowych promenadach. Mieszkańcy Nagasaki są dumni ze swojego portu, z nowoczesnej architektury Muzeum Sztuki, z kolejki linowej i punktu obserwacyjnego z obłędną panoramą miasta, ze swojej niezwykłej historii o której nie zapominają ale i nie rozpamiętują. A przede wszystkim z uśmiechem mówią, że to u nich zjeść można najświeższe ryby i owoce morza!  I przypominają, że  sławny tokijski targ rybny Tsukiji, na którym odbywają się legendarne już aukcje tuńczyków w dużej mierze zaopatrywany jest przez kutry z Nagasaki!



nagasaki prefectural art museum





4 komentarze:

  1. Na mnie największe wrażenie robi to, że miasto wciąż żyje. Nie zamieniło się w jakąś dziwną strefę skażenia, do której nikt nie chce przyjeżdżać. Jakoś kojarzę Nagasaki z Czarnobylem - wiem, że wybuch bomby atomowej, a uszkodzenie reaktora, to nie to samo. Być może dzięki innej kulturze i mentalności Japończyków udało się temu miejscu przetrwać.
    Świetne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zegar - aż ciarki przechodzą, gdy się na niego patrzy!
    Nocne Nagasaki- przepiękne!
    O cudzie życia, które trwa dzięki mieszkańcom tego miasta, nie wspomne, bop to oczywiste!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne zdjęcia, zwłaszcza te 3 ostatnie ;) Obrabiasz je Photoshopem czy prosto z aparatu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ogarniam Photoshopa. To jeszcze nie ten etap zaawansowania. Na razie są zazwyczaj soute ;) Z tych jestem wyjątkowo dumna więc dziękuję za komplement.

      Usuń