Jest taki cmentarz w
Rumunii na który zjeżdżają się ludzie z całego świata. I choć nie leży tam
żadna znana osobistość a sam cmentarz leży w wiosce na odludziu to nie ma chyba
osoby, która jeżdżąc po Rumunii nie odwiedziłaby Sapanty. Z okazji Dnia Wszystkich Świętych, Zaduszek, zadumy i
zniczy wybierzmy się na cmentarz, który jest wesoły!
By dojechać do Sapanty
musieliśmy dostać się najpierw do Sygietu. Jeden z Rumunów zapytał nas” Po co?
W Sygiet wbijam szpilkę gdy chcę zawiesić mapę”. Faktycznie, miasto położone
jest przy samej granicy z Ukrainą i zapisało się na kartach historii strasznym,
komunistycznym więzieniem. I pewnie gdyby nie Cimitirul Vesel nikt by się tu
nie zapuszczał. Z Sygietu do Sapanty najlepiej jechać na stopa. W Rumunii jest
najlepszy auto- stop na świecie!
Tym, którzy dotrą do
Sapanty polecam nocleg na campingu przy pensjonacie tuż nad rzeczką Cisą ( lub
w pensjonacie rzecz jasna) jakieś 2 km od cmentarza. Prowadzi to przemiła
rodzina, podają pyszne jedzenie. W każdym razie tak było w 2009 roku, kiedy
odwiedziłam to niezwykłe miejsce.
W 1935 Ioan Stan
Patras wyrzeźbił pierwszy kolorowy nagrobek. Od tego czasu cmentarz zapełnił
się niebieskimi, dębowymi tablicami a sam artysta doczekał się uczniów, którzy
kontynuują jego pracę. Każdy grób bowiem to małe dzieło sztuki a kolor
niebieski otrzymał nazwę Błękitu z Sapanty.
Cmentarz to niezwykły
obraz mieszkańców wioski, którzy dzięki swemu poczuciu humoru i fantazji stali
się nieśmiertelni. Pod każdym obrazkiem przedstawiającym człowieka, jego pasję
lub śmierć znajdziemy zazwyczaj żartobliwy wierszyk o jego życiu, wadach i
zaletach. „ Tu leży moja teściowa, gdyby pożyła rok dłużej leżałbym tu ja”
Któżby nie chciał leżeć wśród tych kolorowych pomników z Sapanty!
Poleżeć niedaleko teściowej piszącego (i to jak piszącego?!) na nagrobkach? Może innym razem ;-)
OdpowiedzUsuńIChoć o miejscu tym słyszałem, to przyjemnie znów było o nim poczytać :-)
Miejsce niezwykłe rzeczywiście;)
OdpowiedzUsuńZna Pani może Zalipie?
to skojarzenie nie wprost, ale oczywiste, jak mi się zdaje;
żałuję, że będąc tam latem nie zaglądnęłam na cmentarz, może i tam Zalipianki malują?
Pozdrawiam z Wrocławia:)
Akurat jestem w trakcie czytania "Rumunia. Podróże w poszukiwaniu diabła". Autor, zafascynowany przenikaniem się kultur, porusza się między innymi w miejscach w których Pani była. Myślę, że lektura mogłaby przypaść Pani do gustu.
OdpowiedzUsuńA ja jestem w trakcie zdobywania "Kulturalnego atlasu ptaków" tegoż autora :-)