Jedno z najbardziej dziwnych i magicznych miejsc, w którym byłam.
Niezwykła świątynia, postawiona wśród pustynnych terenów Radżastanu. Mogłabym
siedzieć sobie tam godzinami, choć dla niektórych byłby to pewnie horror. Karni Mata bowiem jest świątynią po
której biega całe mrowie szczurów. Mnie sacrum tego miejsca zdecydowanie
urzekło.
Legenda głosi, że Karni Mata, wielka mistyczka hinduska, zwróciła się z prośbą do boga zmarłych Jamy by ten oddał jej syna. Gdy odmówił, przywróciła go do życia ale pod postacią szczura. Odtąd w ten sposób wskrzeszała swoich bliskich a sama odrodziła się jako szczur albinos. To ona w XV wieku dała początek świątyni w Deshnoku.
Przyjechałam tu późnym popołudniem. Ciepłe światło zachodzącego słońca
kładło się na wielkich marmurowych kaflach pokrytych ziarnami kukurydzy,
słodkimi kulkami i odchodami gryzoni i gołębi. Do świątyni należy wejść boso a
jeśli szczur przebiegnie po stopie lub choć muśnie nas w biegu należy uważać to
za błogosławieństwo. Wielkim szczęściem też jest zobaczenie szczura albinosa.
Szczególnie wypatrują go kobiety pragnące potomstwa.
W świątyni Karni Mata panuje błogi spokój, ludzie otaczają szacunkiem
maleńkie stworzenia, modlą się wśród nich i śpiewają. Siedziałam na posadzce i
obserwowałam jak zaaferowane szczury biegają po całej świątyni, jak wspaniale
współistnieją z ludźmi. To miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie, większe
niż porażający w swej doskonałości Tadź Mahal.
kosmos
OdpowiedzUsuńAkurat mi się niedawno szczur powiesił w międzyokniu budowanego domku, to mam ambiwalentny stosunek do tego gatunku.
OdpowiedzUsuńJak strawię temat, to wrócę. I tak musze nadrobic zaległości!
Pozdrawiam pieknie!
Piękny ma Pani blog i tręść w nim zawarta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
http://alabaster45.blogspot.com/?spref=gr