Bułgaria
zachwyciła, zauroczyła i pozostała tęsknotą. Zwłaszcza teraz odczuwam to
dotkliwiej, gdy za oknem coraz częściej bure niebo. Marzy mi się powrót w góry,
w których cisza kłuje w uszy a widoki powodują bezdech z zachwytu. Białe domki
w Melniku ukryte wśród dziwnych, piaskowych skał. Cudowni ludzie, pyszne
jedzenie popijane doskonałym winem. Malownicze miasteczka, kolorowe kamieniczki
skąpane w słońcu. I oczywiście morze. Plaże, nie te turystyczne, obklejone
okropnymi hotelami ale plaże- pustkowia. Z gromadką ludzi. Tuż przy granicy z
Turcją.
Bułgaria
została odczarowana. W mojej świadomości nie jest już krajem, który
jednoznacznie kojarzy się ze Złotymi Piaskami na Słonecznym Brzegu. To miejsce
gdzie można chodzić po górach tygodniami i nie spotykać ludzi na szlakach. Spać
w starych schroniskach bez wody z kozicami za oknem.
Bo Bułgaria to przede wszystkim góry. 60% powierzchni kraju to tereny górzyste. A najwyższy szczyt w Bułgarii, Musała(2925 m n.p.m) jest tym samym najwyższym szczytem Bałkanów. Lubicie chodzić po górach? Jedźcie do Bułgarii!
Pewnie Pani Marto, że Bułgaria to nie tylko Złote Piaski :-) To choćby arcyciekawa przyroda (ma to się swoje skrzywienie związane z zainteresowaniami) ;-) Mój przyjaciel, Cezary Pióro, wiele pięknych fotografii ptaków czy nawet i ssaków (żbiki!) stamtąd przywiózł.
OdpowiedzUsuń